Ireneusz Jeleń: Jesteśmy krok od piekła - WYWIAD

2011-03-22 3:50

Na Ireneusza Jelenia (30 l.) liczą zarówno kibice reprezentacji, jak i broniącego się przed spadkiem Auxerre. Polski napastnik, który strzelił dwa gole w meczu z Sochaux (2:0), chce trafić również w piątkowym spotkaniu z Litwą.

- Trener Jean Fernandez powiedział, że utrzymanie Auxerre zależy od tego, czy Jeleń będzie zdrowy. Czujesz presję?

Ireneusz Jeleń: - Jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że nie mogę się tego bać. Jean Fernandez zna mnie nie od dziś i wie, że nawet jeśli mam jakieś kontuzje, to szybko wracam do dobrej dyspozycji. Ja za to zaufanie odwdzięczam się golami.

- W poprzednim sezonie awansowaliście do Ligi Mistrzów, a teraz walczycie o utrzymanie...

- W tamtym roku byliśmy w siódmym niebie. Nikt w nas nie wierzył, a my zajęliśmy trzecie miejsce w Ligue 1. A teraz? Jesteśmy o krok od zesłania do piekła. W Lidze Mistrzów stawialiśmy opór Realowi i Milanowi, ale we Francji przegrywamy z beniaminkami...

- Dlaczego?

- Może po prostu jesteśmy wypaleni? A może zapomnieliśmy, jak gra się w piłkę... Przyszedł trudny moment i nie możemy się podnieść. Drużyna nie została wzmocniona i mamy tego efekty.

Przeczytaj koniecznie: Franciszek Smuda: Dla Polski trzeba wypruwać flaki

- W zespole Sochaux zagrał kandydat do gry w reprezentacji Polski - obrońca Damien Perquis. Był trudnym rywalem?

- Pierwszą połowę grałem na prawej pomocy, więc nie miałem z nim styczności. Potem trener przeniósł mnie do ataku i miałem okazję rywalizować z Perquisem. I co? I strzeliłem gola (śmiech). Ale to nie była wina Damiena, tylko jego kolegi. Perquis na pewno wzmocni rywalizację w kadrze. To silny, dobrze grający głową zawodnik. Trochę rozmawiałem z nim po meczu. Zapytałem, kiedy dostanie polskie obywatelstwo. Odparł, że z niecierpliwością czeka, aż będzie mógł zagrać w naszej reprezentacji.

- Na zgrupowanie przyjechałeś z kontuzją łydki. Coś poważnego?

- W meczu z Sochaux dostałem w łydkę i poczułem ból. Przechodzę zabiegi i mam nadzieję, że na mecz będę już w stu procentach zdrowy. Ciągle dostaję telefony z klubu. Pytają co ze mną. Każdy mój uraz budzi przerażenie w Auxerre, bo wszyscy tam na mnie bardzo liczą.

Najnowsze