Mecz na El Madrigal zapowiadano jako hit kolejki. Obie ekipy wygrały swoje spotkania na inaugurację sezonu, a ich letnie transfery wskazywały, że średnio udane poprzednie rozgrywki miały szybko przejść do zapomnianej historii.
Real Madryt walczy w San Sebastian. Cristiano Ronaldo na trybunach
I właściwie wszystko się sprawdziło. Od pierwszych minut byliśmy bowiem świadkami wyrównanej batalii. Jedyny problem polegał na tym, że ani jedni, ani drudzy nie bardzo mieli pomysł jak sforsować defensywę rywala. Katalończycy z uporem maniaka dośrodkowywali piłki w pole karne, a gospodarze ograniczyli się do kontrataków duetu Czeryszew - Dos Santos.
Klincz trwał do 80. minuty. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Lionel Messi. Argentyńczyk uwolnił się spod opieki rywali w polu karnym, oszukał Sergio Asenjo i dograł wzdłuż bramki, gdzie najszybszy okazał się młodziutki Sandro Ramirez.
Barcelona po dwóch kolejkach Primera Division ma 6 punktów, cztery strzelone gole i żadnego straconego. Podopieczni Luisa Enrique wyglądają jednak na mocno zagubionych i ich ewentualna rywalizacja z Realem Madryt zapowiada się... mgliście.
Villarreal CF - FC Barcelona 0:1 (0:0)
Bramki: Ramirez 83
Villarreal: Sergio Asenjo - Mario, Mateo Musacchio, Victor Ruiz, Jaume Costa (60. Gabriel) - Pina, Bruno, Trigueros, Cani (69. Javier Espinoza) - Denis Czeryszew (65. Luciano Vietto), Giovani dos Santos
Barcelona: Claudio Bravo - Dani Alves, Gerard Piqué, Jeremy Mathieu, Jordi Alba - Sergio Busquets, Ivan Rakitic, Rafinha (74. Xavi) - Pedro (70. Sandro Ramirez), Lionel Messi, Munir El-Haddadi (60. Neymar)
Żółte kartki: Pedro, Dani Alves
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail