FRANCISZEK SMUDA

i

Autor: CYFRASPORT Franciszek Smuda

Plusy i minusy 6. kolejki Ekstraklasy

2014-08-26 17:34

Szósta kolejka, czyli weekend złotoustych! Liderem stawki wciąż Górnik Zabrze, armaty na dobre wystawiła już Wisła Kraków, na dno konsekwentnie stacza się Cracovia, ale prawdziwe hity odnotowaliśmy tym razem poza boiskiem. Zapraszamy na plusy i minusy ostatniej serii gier Ekstraklasy!

PLUSY

Franciszek Smuda znów na szczycie (Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:3)

"Franz" niepostrzeżenie przedryblował całą ligę. Pół roku temu znalazł na tureckim targu Semira Stilicia i władował się do czołówki Ekstraklasy. Bośniaka chwaliliśmy już tydzień temu, a że nie chcemy być nudni, to w tym tygodniu wyniesiemy pod niebiosa byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Bilans w czterech ostatnich kolejkach? 10 punktów. A na rozkładzie Lech, Lechia i Pogoń. I pomyśleć, że w 2012 roku ktoś w PZPN-ie postanowił zastąpić Smudę Waldemarem Fornalikiem. Jakby zamienić nowiutkie BMW na 30-letnie Isuzu z zatartym silnikiem.

Znikający Sebastian Mila (Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:3)

Nasz nowy idol. Co prawda pomocnik Śląska na razie nie błyszczy na murawie, ale i tak spieszymy się umieścić go w naszym cotygodniowym zestawieniu. Facet bowiem... znika. Ostatnio - w "Przeglądzie Sportowym" oznajmił, że zainteresował się dietą i schudł 10 kilogramów. Czyli we Wrocławiu jest już - na oko patrząc - 1/8 rozgrywającego mniej. Obawiamy się, że niedługo hobbystycznie zacznie trenować w środku tygodnia i wyląduje na OIOM-ie. Ale i tak: wielki plus za szczerość. Czekamy na kolejnych.

Paweł Brożek i Marek Saganowski w elicie

Solidarnie, w ten sam weekend, zameldowali się w snajperskim klubie "100" Ekstraklasy. W jakże jednak innych okolicznościach. Napastnik Legii sukces uczcił głową w torcie, podczas gdy Wiślak o swoim... zapomniał. My nie. To bodaj pierwszy Polak, który zapisał na swoim koncie podobne osiągnięcie po powrocie ze szkockiego zmywaka.

MINUSY

Poniedziałek w Ekstraklasie (GKS Bełchatów - Piast Gliwice 0:0)

Reżyser "Nie lubię poniedziałku" - Tadeusz Chmielewski - nie miał racji. Są tacy, dla których początek tygodnia to raj. Ot, piłkarze. W poniedziałki nie pracują, przebywają na dożywotnim urlopie. Szkoda tylko, że nikt o podobnym fakcie nie poinformował kibiców, a ci szósty raz w tym sezonie dali się nabrać i przyszli na stadion. Na szczęście Ekstraklasy nie pokazuje już Eurosport, więc poweekendowe piłkarskie koszmarki serwowane są tylko obywatelom RP.

Leśnodorski jak Saganowski. Też wpakował twarz w tort

Jorge Paixao: człowiek z zasadami. I głębokimi kieszeniami (Zawisza Bydgoszcz - Lechia Gdańsk 0:2)

Obiecywaliśmy, że nie będziemy kopać leżącego. I tak, damy spokój piłkarzom Zawiszy Bydgoszcz. Pięć ligowych (pucharowe zaczniemy doliczać jak na horyzoncie pojawi się jakiś historyczny rekord) porażek z rzędu to wystarczający powód do wstydu. Ale rozbroił nas szkoleniowiec ekipy z Bydgoszczy. Jorge Paixao oznajmił, że do dymisji się nie poda - bo nie ma takiego zwyczaju - a broni nie składa, bo wierzy w odrodzenie swojej ekipy.

A nam się wydawało, że po prostu kasy żal.

Cracovia tonie (Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3)

Znacie ten dowcip? Jak produkowany jest ser z dziurami? Najpierw wykonuje się dziury, a potem zalewa je serem. Z defensywą Cracovii jest podobnie. Taki Rymaniak. O ustawieniu kiedyś słyszał. O kryciu nie, bo akurat za daleko stał od tłumaczącego trenera. A że biega w tempie załadowanego po brzegi traktora, to krakowianie wyrastają na pośmiewisko całej ligi. 6 meczów i 4 punkty. W sukces "Pasów" wierzy już chyba tylko prezes Filipiak. Tyle że on bredzi coś o mistrzostwie kraju.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze