Lech Poznań

i

Autor: CYFRASPORT Lech Poznań

Lech Poznań wymęczył zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. Piękny gol rezerwowego

2014-10-26 18:41

Miodowy miesiąc Macieja Skorży w Poznaniu za nami. Piłkarze Lecha znowu niemiłosiernie męczyli się z niżej notowanym rywalem i dopiero w samej końcówce zapewnili sobie zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. Trzy punkty "Kolejorz" zawdzięcza rezerwowemu Muhammadowi Keicie.  

Lechici zapowiadali przed meczem zmazanie plamy z poprzedniej kolejki. Po wstydliwym remisie ze słabiutką w tym sezonie Koroną Kielce, w starciu z Gónikiem Łęczna mieli znowu urządzić sobie prawdziwy pojedynek strzelecki.

W ich zapowiedzi nie uwierzyli kibice. I mieli rację. W Poznaniu zjawiło się tylko niewiele ponad 14 tys. kibiców i zapewne każdy z nich ma czego żałować. Zapłacili bowiem spore pieniądze za widowisko iście koszmarne. Piłkarze "Kolejorza" od pierwszej minuty wyglądali, jakby ostatni tydzień spędzili na jednej wielkiej imprezie. Nie dość, że biegali w zwolnionym tempie, to jeszcze cała ich strategia opierała się na niekończących się seriach podań wszerz boiska. Kończyli swoje popisy tylko w momencie, gdy któregoś z asów ekipy Macieja Skorży piłka postanowiła nie posłuchać i polecieć daleko w aut.

Flavio Paixao w pogoni za osiągnięciem brata. Portugalczycy zdominują strzeleckie annały Ekstraklasy?

Co gorsza, podopieczni Jurija Szatałowa kompletnie zgłupieli. Zamiast atakować, ustawili się na własnej połowie i czekali. Na co? Nie bardzo wiadomo. Jasne jest tylko, że na zdobycie gola nawet się nie nastawiali. Inaczej Grzegorz Bonin zapewne postanowiłby w pierwszej odsłonie celować w bramkę. A tak - choć Maciej Gostomski wybrał się na wycieczkę - zawodnik Górnika trafił z ostrego kąta w boczną siatkę.

Maciej Skorża - przerażony dyspozycją swoich piłkarzy - próbował rotować składem, ale długo wydawało się, że choroba piłkarskiej indolencji zaraziła całą kadrę. Rekord pobił Zaur Sadajew, którego - jak podejrzewamy - w tej rundzie możemy już na murawie nie zobaczyć. W trakcie trzech kwadransów zrobił bowiem wiele (o ile można to tak nazwać), by w najbliższym czasie odwiedzić rodzinne strony. W dużym skrócie - stał.

A jednak stał się cud. W samej końcówce na murawie pojawił się Muhammed Keita i strzelił prawdopodobnie jedną z piękniejszych bramek w swojej karierze. Z trzydziestu metrów... przelobował Sergiusza Prusaka. Nie mamy tylko pojęcia kto w tym momencie był najbardziej zaskoczony. Kibice, trenerzy, Sergiusz Prusak czy może sam strzelec. Cała sytuacja przypominała wyglądała bowiem bardziej komediowo niż piłkarsko.

Lech Poznań po wymęczonym zwycięstwie nad Górnikiem Łęczna ma 21 punktów i traci pięć do prowadzącej Jagiellonii Białystok. Piłkarze z Lubelszczyzny uciułali do tej pory sześć "oczek" mniej.

Lech Poznań - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
Bramki:
Keita 81

Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Łukasz Trałka, Karol Linetty, Darko Jevtić (67. Dawid Kownacki), Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (77. Muhamed Keita), Zaur Sadajew (46. Gergo Lovrencics)

Górnik: Sergiusz Prusak - Patrik Mraz, Tomislav Bozić, Maciej Szmatiuk, Łukasz Mierzejewski - Tomasz Nowak, Lukas Bielak, Miroslav Bożok (75. Sebastian Szałachowski), Marcin Burkhardt, Grzegorz Bonin (74. Shpetim Hasani), Fiodor Cernych

Żółte kartki: Hamalainen - Nowak, Bożok

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze