Samobójstwo Marty

2008-08-11 4:00

Na pierwszej rundzie zakończyła Marta Domachowska (22 l.) start w Pekinie. W pierwszym meczu uległa Bułgarce Pironkowej 3:6, 4:6, popełniając aż 43 niewymuszone błędy.

- Niestety, przegrałam ten pojedynek w głowie - przyznała Marta w rozmowie z "Super Expressem". - Gdy tylko pojawiała się szansa, żeby ją przełamać rywalkę, pojawiały się też proste błędy. Za bardzo chciałam wygrać, za bardzo dusiłam w sobie emocje. Tak to już u mnie jest.

Rzeczywiście, tak to już u Marty jest. Gdy wydaje się, że nie ma cienia szans na zwycięstwo, zaczyna grać wspaniale. Gdy pojawiają się widoki na sukces - natychmiast też pojawiają się te proste błędy. Bułgarka to wiedziała. Ciągle grała swoje. Przebijała na drugą stronę, nie starała się dobić rywalki. Czekała, aż Marta sama popełni samobójstwo, zacznie strzelać po autach i w siatkę. I doczekała się. Mecz zakończył się wyrzuconym w aut bekhendem Polki.

- Marta była tak spięta, że nie pokazała tego, na co ją stać. Gra dobrze, gdy już jest po zabawie. Gdy mecz jest na styku, denerwuje się, popełnia proste błędy - ocenił siedzący obok mnie Robert Radwański, cały czas kibicujący Domachowskiej. - Niestety, mecz poleciał szybko jak galopujące mustangi.

Marta jeszcze nie żegna się z Pekinem, gra bowiem dzisiaj w deblu z Agnieszką Radwańską, której wczoraj deszcz przeszkodził zmierzyć się z Tajką Chan Yung-Jan. Tymczasem z turnieju wycofała się rozstawiona z numerem 1 Ana Ivanović. Serbka, na którą Isia mogła wpaść w ćwierćfinale, zrezygnowała z powodu kontuzji kciuka.

Najnowsze