Jan Tomaszewski z PiS seryjnie łamie przepisy! Panu Jankowi sodówka uderzyła do głowy

2012-03-10 3:00

Za każdym razem, gdy straż miejska chce go ukarać, wyciąga legitymację poselską, by uniknąć kary. Poseł bezczelnie twierdzi, że parkuje w miejscu niedozwolonym, bo... musi mieć samochód przed biurem. I winę zrzuca na prezydent miasta.

W ciągu niecałego miesiąca straż miejska w Łodzi przyłapała Tomaszewskiego trzy razy na łamaniu przepisów ruchu drogowego. - 31 stycznia i 13 lutego kamery monitoringu zrobiły zdjęcia, kiedy jechał autem po Piotrkowskiej, gdzie obowiązuje zakaz ruchu pojazdów. Został wezwany do złożenia wyjaśnień. Za każdym razem pokazywał legitymację poselską, w związku z czym postępowania były umarzane - mówi nam Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. - Trzeci raz Tomaszewski zadrwił z przepisów drogowych 26 lutego. Znowu wjechał na ulicę Piotrkowską i zaparkował samochód, mimo zakazu. Patrol założył na koło blokadę. Gdy zostaliśmy wezwani, aby ją zdjąć, pan Tomaszewski odmówił przyjęcia mandatu. Poinformował, że jest posłem i chroni go immunitet - dodaje Wojtas.

Co na to poseł Tomaszewski? - Łamałem przepisy, bo musiałem dostać się do biura poselskiego. Zwróciłem się do prezydent miasta o specjalną przepustkę, by tam parkować, ale jej nie dostałem. Napisałem do komendanta straży miejskiej, że dalej będę parkował przed biurem. Jestem posłem. Jadę na Piotrkowską spotkać się z ludźmi - mówi nam tak, jakby nie mógł zaparkować auta dalej. Urzędnicy miejscy twierdzą, że formalnie Tomaszewski wniosku o wjazd na Piotrkowską nie złożył. - Podczas rozmowy telefonicznej z panem Tomaszewskim wyjaśniono mu, że z uwagi na brak danych co do lokalizacji biura poselskiego oraz brak formalnego wniosku nie ma możliwości wydania identyfikatora - komentuje Agnieszka Lubiatowska, rzecznik prasowa Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.

Najnowsze