Oscar Pistorius zamordował z premedytacją? Słynny paraolimpijczyk w oczekiwaniu na wyrok

2013-02-17 16:45

W piątek rano Oscar Pistorius (27 l.), słynny niepełnosprawny biegacz z RPA, został doprowadzony przed oblicze sądu w Pretorii. Stało się to dzień po tym, jak we własnym domu zastrzelił swoją dziewczynę Reevę Steenkamp (+30 l.).

Kiedy sędzia Desmond Nair rozpoczynał procedurę, Pistorius ukrył twarz w dłoniach i się rozpłakał. Prokuratorzy chcą go oskarżyć o morderstwo z premedytacją. Grozi za to dożywocie. Lekkoatleta, który w czwartek nad ranem oddał cztery strzały w kierunku Steenkamp z legalnie posiadanego pistoletu kaliber 9 mm, został przywieziony do sądu karetką policyjną. Był ubrany w ciemny garnitur, ale wchodząc do gmachu, zakrył twarz kurtką.

"Proszę się uspokoić i zająć miejsce" - powiedział do Pistoriusa sędzia Nair, gdy "najszybszy człowiek bez nóg" zaczął szlochać.

Obrona Pistoriusa, która podważa oskarżenie o morderstwo, chce poprosić o zwolnienie za kaucją, ale policja od razu zapowiada, że stanowczo odrzuci taki wniosek. Decyzja w tej sprawie ma zapaść we wtorek. Do tego czasu sprawca zbrodni pozostanie w areszcie policyjnym.

Wczoraj w sądzie byli przy nim ojciec Henke, brat Carl i siostra Aimee i też nie mogli ukryć łez. Kenny Oldwage, prawnik Oscara, stwierdził, że jego klient "reaguje bardzo emocjonalnie, ale trzyma się".

Tymczasem śledczy uznali, że mają dość materiału dowodowego, by przedstawić zatrzymanemu zarzut morderstwa z premedytacją. Takie stanowisko zajął Gerrie Nel, prokurator stanowy.

Gazety z RPA donoszą, że Pistorius czterokrotnie strzelił do swojej dziewczyny przez drzwi łazienki. Dziennik "Beeld" napisał, że Reeva została trafiona w głowę, klatkę piersiową, dłoń i biodro. "Ochroniarze znaleźli Pistoriusa w łazience przy ciele Steenkamp. Drzwi do pomieszczenia były przedziurawione kulami" - napisała gazeta. Policja nie potwierdziła tych doniesień.

Początkowo w południowoafrykańskich mediach pojawiły się informacje, że sprawca sądził, iż oddaje strzały do włamywacza i że zgon ofiary jest skutkiem tragicznej pomyłki. Poszlaki wskazują jednak, że między sportowcem a jego dziewczyną mogło wcześniej dochodzić do awantur. Podobno krytycznej nocy sąsiedzi najpierw usłyszeli krzyki, a potem padły strzały.

Sprawa Pistoriusa trafiła oczywiście na czołówki południowoafrykańskiej prasy. "Złoty chłopak traci blask", "Krwawe walentynki Oscara", "Najpierw krzyki, potem strzały", "Śmiertelne walentynki" - to niektóre tytuły tamtejszych gazet.

Najnowsze