Mam w d... kolor, liczy się medal

2008-08-01 4:15

Przed igrzyskami olimpijskimi jeden z liderów polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych jasno stawia sprawę: musimy wskoczyć na podium. Nieważne, na które miejsce.

"Super Express": - Przywieziecie z Pekinu medal?

Marcin Lijewski: - Wszystko zależy od ćwierćfinału. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wyszli z grupy, a wtedy o wszystkim zadecyduje ten jeden mecz. Albo przegrywasz i wracasz do domu, albo wygrywasz i masz dwie szanse na medal. Celowo mówię, że dwie, bo tak szczerze to mam w d..., czy to będzie złoto, srebro czy brąz. Liczy się olimpijski medal!

- Najpierw trzeba jednak dobrze zagrać w grupie. Zaczynamy od meczu z Chinami...

- Nic o nich nie wiem. Chińczycy nie pokazywali światu swoich zawodników. Nie wiadomo tylko, czy ze wstydu, że tacy słabi, czy może gdzieś tam trzymali w ukryciu superdrużynę. Teoretycznie powinni grać taką azjatycką piłkę, czyli powinni być mali i szybko biegać, ale nie ma gwarancji, że nagle nie wybiegnie na nas dwunastu King Kongów po 2,20 wzrostu.

- Ale to nie oni będą najgroźniejsi?

- Najmocniejsi w grupie są Francuzi. Źle nam się z nimi gra, mają wyrównany skład, a o pierwszej siódemce można by całe referaty pisać. Hiszpanów i Chorwatów się nie boimy, a z Brazylią musimy wygrać. Zresztą akurat tych rywali znamy świetnie. Podczas zgrupowania mogliśmy mieć choć jeden wolny wieczór, wyjść gdzieś, ale nie - trzeba było siedzieć na tyłku i oglądać mecze rywali. Dzięki, Bogdan... (to do trenera Wenty - red.). Żartuję. Wierzę, że ta praca się przyda.

- Do turnieju olimpijskiego można zgłosić tylko 14 zawodników i jednego rezerwowego. Dziwny przepis jak na tak wyczerpującą imprezę i tak urazową dyscyplinę...

- Dziwny? Nie, głupi! Zbiera się paru 70-letnich dziadków, którzy w życiu nie grali w piłkę ręczną, i kombinują, co by tu dzisiaj wymyślić. Żenujące...

- Przez to nie wszyscy z was, którzy polecieli do Azji zagrają w igrzyskach.

- Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że to mógłbym być ja. Nie żebym tak pewnie się czuł, ale po prostu nie chcę o tym myśleć. Harujesz kilka miesięcy, rezygnujesz z wakacji, z czasu, który mógłbyś spędzić z rodziną, i na koniec słyszysz: "Dzięki, stary, było fajnie, ale w igrzyskach nie zagrasz"... Wyobrażasz to sobie? Nie, lepiej zmieńmy temat...

- Po igrzyskach kończysz reprezentacyjną karierę?

- Powiedziałem kiedyś, że pięknym ukoronowaniem kariery byłby medal olimpijski, a ktoś z tego wywnioskował, że na pewno skończę karierę po Pekinie. To nie tak. Zresztą kiedy to mówiłem, w związku była kompletna amatorka, brakowało sponsorów. Na turnieje międzynarodowe jeździło się drugą klasą PKP i mieszkało gdzieś po piwnicach. Teraz to się na szczęście zmieniło, choć z drugiej strony... W tym roku miałem pięć dni urlopu. Liga, kadra, liga, kadra. Chciałoby się od tego czasem odsapnąć. Nie wiem, co zrobię. Jeszcze decyzji nie podjąłem.

Rozmawiał Szymon Rojek

Mecze Polaków w Pekinie

10.08., godz. 12.50 (czasu polskiego): POLSKA - Chiny

12.08., godz. 9.35: Hiszpania - POLSKA

14.08., godz. 4.35: POLSKA - Brazylia

16.08., godz. 12.50: Chorwacja - POLSKA

18.08., godz. 14.35: POLSKA - Francja

*wszystkie mecze na żywo pokaże TVP (z Chorwacją w TVP Sport, pozostałe w Jedynce i Dwójce)

Najnowsze