Ferrari F2012

i

Autor: archiwum se.pl

Bartłomiej Mirecki śmiga Ferrari bez prawa jazdy

2013-11-08 11:35

Może szaleć po torze bolidem rozwijającym sporo ponad 200 km na godzinę, ale... nie wolno mu wyjechać na ulicę autem osobowym. 17-letni Bartłomiej Mirecki, polska nadzieja wyścigów samochodowych, choć właśnie odbył testy w siedzibie Ferrari, najzwyczajniej w świecie nie ma jeszcze prawa jazdy kategorii B.

- To dziwna sytuacja, ale takie są przepisy. Mam tylko uprawnienia kategorii B1, czyli mogę jeździć pojazdami o wadze kilkuset kilogramów - wyjaśnia "Super Expressowi" młody kierowca z Częstochowy. - W przyszłym roku chcę zdać normalny egzamin, myślę, że na 99 procent uda mi się za pierwszym razem.

Mireckiego, który jest dwukrotnym mistrzem serii wyścigowej Kia Lotos Race, wypatrzyli szefowie Ferrari i zaprosili na kilkudniowe testy na tor Fiorano. Polak był jednym z zaledwie czterech kursantów wyselekcjonowanych spośród setek kandydatów z całego świata.

Zobacz koniecznie: JETMAN, czyli ODRZUTOWY CZŁOWIEK okrążył na skrzydłach górę Fuji WIDEO

Mimo że Polak po raz pierwszy w życiu wsiadł do czerwonego bolidu Formuły Abarth, od razu zachwycił instruktorów. - Najgorsze było przyzwyczajenie się do leżącej pozycji i ciasnota - opowiada Bartek. - Trzeba było się przystosować do dużych przeciążeń i szybkiej jazdy w zakrętach, ale zebrałem pozytywne oceny. Miałem powtarzalne czasy i nie ustępowałem kierowcom z dużo większym doświadczeniem

Czy to pierwszy krok na drodze Mireckiego do zostania drugim Robertem Kubicą i podbicia F1? - Moją karierę kieruję bardziej w stronę samochodów turystycznych, bo to nieco prostsza droga, ale jeśli tylko nadarzyłaby się okazja spróbowania sił w F1, jestem gotowy - deklaruje.

Najnowsze