Vancouver: Jak burza rozpoczęliśmy igrzyska - Wielki powrót króla Adama (ZDJĘCIA!)

2010-02-14 10:59

Pierwsza konkurencja XXI igrzysk w Vancouver – i od razu polski medal! - Jakie to wspaniałe wrócić na olimpijskie podium po ośmiu latach – cieszył się Adam Małysz (33 l.), srebrny skoczek z normalnej skoczni w Whistler.

Czy jeszcze półtora miesiąca temu ktoś postawiłby na srebro Małysza w Whistler? Tylko trener Hannu Lepistoe (64 l.) okazał się prawdziwą ostoją naszego Orła z Wisły. Siłą fińskiego spokoju ponownie doprowadził Małysza do wielkiego wyniku – zupełnie jak w świetnym dla tego duetu 2007 roku (mistrzostwo świata i Kryształowa Kula).

Zostań z nami: Śledź na bieżąco witrynę SE.pl/Vancouver-2010!

- Nie jestem faworytem, muszę ciężko powalczyć o zwycięstwo – mówił Małysz (33 l.) przed sobotnim konkursem olimpijskim na skoczni normalnej. Walka była fenomenalna. Nasz czterokrotny mistrz świata znów jednak – tak jak 8 lat temu w Salt Lake City – musiał uznać wyższość Simona Ammanna (29 l.).

Lider PŚ potwierdził wielką tegoroczną formę. Simon był faworytem, ale to Polak okazał się pogromcą austriackich gwiazd – Schlierenzauera i Morgensterna. Trzeci był Schlieri, a czwarty – powracający do skakania po rocznej przerwie wielki niemowa z Finlandii, Janne Ahonen.

- To wspaniałe uczucie wrócić na podium olimpijskie po ośmiu latach – przyznał Małysz, który w Salt Lake City w 2002 r. był trzeci i drugi. - Konkurs był bardzo ciężki, a rywale niezwykle mocni. Simon skacze jednak fenomenalnie, jest w niebywałej formie, lata jak automat i wiedziałem, że pokonać go będzie niezwykle trudno. Po swoim drugim skoku byłem niesamowicie zadowolony, wiedziałem na pewno, że mam medal, ale do złota jednak troszeczkę zabrakło. Na dużej skoczni (20 lutego – red.) nie zadowalam się myśleniem jedynie o srebrze, powalczę znowu o pierwsze miejsce.

Sprawdź kalendarz igrzysk: Vancouver 2010: kiedy startują Polacy

Małysz przyznaje, że poczuł olbrzymią ulgę po srebrnym medalu. Teraz zapewnia, że dzięki sukcesowi na otwarcie igrzysk, w drugim konkursie będzie mu łatwiej.

- Kamień spadł z serca, gdybym się musiał przez cały tydzień denerwować, co to będzie w drugich zawodach, byłoby mi trudno to wszystko wytrzymać – mówi Małysz.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze