Zbigniew Bródka, złoty medal Polaka

i

Autor: archiwum se.pl

Soczi 2014. Zbigniew Bródka: Ojciec wywróżył mi dwa krążki [WYWIAD]

2014-02-24 4:30

W Soczi mieliśmy dwóch multimedalistów. Panczenista Zbigniew Bródka (30 l.) poszedł na igrzyskach w ślady Kamila Stocha (27 l.) i też zdobył dwa krążki: złoto na 1500 m i brąz w drużynie. Do kraju wraca jako podwójny medalista olimpijski, co jeszcze dwa tygodnie temu nawet jemu wydawało się nieprawdopodobne. W złotego łyżwiarza wierzył jednak jego tata...

- Czuję się spełniony, bo gdybym wracał tylko z jednym medalem indywidualnym, byłby niedosyt ze względu na kolegów z drużyny, którym medal się należał - przyznał strażak z Łowicza, który obiecuje, że po igrzyskach nie ma najmniejszego zamiaru rzucać swojej pracy w jednostce w Łowiczu, w której jest sekcyjnym. Tuż po dekoracji brązem za wyścigi drużynowe Bródka rozmawiał z "SE".

Zobacz również: Soczi 2014. Końcowa klasyfikacja medalowa. Gospodarze na czele! Które miejsce zajęli Polacy?

- Dwa medale w jednych igrzyskach. Czy w ogóle mogłeś to sobie wymarzyć?

- Jadąc tutaj marzyłem przede wszystkim o jednym krążku. Choć mój tato przed wyjazdem powiedział: "Słuchaj, masz przywieźć dwa: jeden indywidualnie i drugi w drużynie". No i został prorokiem. Cieszę się, że rodzina też mnie dopinguje i wspiera w tym, co robię. Na pewno jest to spełnienie marzeń, na pewno stało się coś pięknego, tym bardziej jak zdobywa się dwa medale.

- W Soczi jest spokojnie, bo nie ma wielu kibiców z Polski, ale w kraju po przylocie może być szaleństwo. Czego się spodziewasz?

- Będzie gorąco. Przedsmak miałem po zdobyciu Pucharu Świata. Witało mnie wiele osób, cały powiat łowicki, mieszkańcy Domaniewic. To było tym piękniejsze, że w tym samym czasie wracał z udanej imprezy Jurek Janowicz i nie miał tak licznego powitania. Widać było, że zrobiłem coś wielkiego, wartego zauważenia.

- Dotarły już do ciebie te tytuły, które masz: mistrz i brązowy medalista olimpijski?

- Brzmi pięknie. Na pewno wierzyłem w zdobycie medalu. Gdybym nie wierzył, mógłbym nawet nie podchodzić do startu. I to do każdego startu indywidualnego. Ważne jest pełne zaangażowanie, nawet jeśli wiadomo, że krążek może nie przyjść. Sam występ w igrzyskach też jest ważny, w końcu one są tylko co cztery lata.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze