Bródka, Niedźwiedzki, Szymański, łyżwiarstwo szybkie

i

Autor: Eastnews Bródka, Niedźwiedzki, Szymański, łyżwiarstwo szybkie

Soczi 2014. Wyślizgali nam medale, lepsza tylko Holandia

2014-02-24 8:00

Trzy medale we wszystkich kolorach, w tym mistrzostwo olimpijskie Zbigniewa Bródki (30 l.), srebro drużyny pań i brąz zespołu męskiego - polskie łyżwiarstwo szybkie podczas igrzysk w Soczi wyrosło na światową potęgę. Więcej krążków w tej dyscyplinie miał tylko światowy potentat - Holandia.

- Jako wicemistrzynie świata i wiceliderki Pucharu Świata wiedziałyśmy, po co tu przyjechałyśmy i to zrobiłyśmy - cieszyła się Luiza Złotkowska (28 l.). Pokonały w półfinale Rosję, w finale nie dały jednak rady jeżdżącym jak z innej bajki Holenderkom.

Zobacz również: Relacja z ceremonii zakończenia Igrzysk w Soczi 2014! Rosjanie przechodzą do historii!

Ale ich celem nadrzędnym było to, by wszystkie cztery zawodniczki - Złotkowska, Katarzyna Bachleda-Curuś (34 l.), Natalia Czerwonka (26 l.) i nominalna rezerwowa Katarzyna Wóźniak (25 l.) - odebrały olimpijskie krążki. W Vancouver w ani jednym biegu nie wystartowała Czerwonka i dlatego nie dostała brązu. Tutaj taki los mógł spotkać Woźniak, ale zespół postanowił, że coś z tym trzeba zrobić.

- Dla nas było ważne, żebyśmy dostały cztery medale, a nie trzy jak w Vancouver. Dlatego w ostatnim biegu igrzysk pojechała Kasia Woźniak - tłumaczyła liderka drużyny Katarzyna Bachleda-Curuś. - Najważniejsze było zwycięstwo nad Rosjankami w półfinale, to był nasz cel numer jeden.

Polskie męskie panczeny miały już w dorobku w Soczi złoto Bródki, ale to nie był ostatni cel drużyny prowadzonej przez trenera Wiesława Kmiecika, w której startowali też Jan Szymański (25 l.) i Konrad Niedźwiedzki (29 l.). Po półfinałowej porażce z Holandią o brąz Polacy walczyli z Kanadyjczykami. Ci ruszyli jak z katapulty i osiągali momentami tak dużą, ponaddwusekundową przewagę, że wydawało się, iż wszystko stracone. Nasi walczyli jednak do końca i równym tempem umordowali w końcu łyżwiarzy Klonowego Liścia.

- Bardzo chciałem, żebyśmy z chłopakami mieli medal w drużynie, należał się kolegom - przyznał dwukrotny medalista olimpijski Zbigniew Bródka.

- Jak wjeżdżaliśmy na linię mety i zobaczyłem, że Kanadyjczycy są w tyle, to cieszyłem się jak jeszcze nigdy - opowiadał Szymański. - Medal olimpijski to potwierdzenie, że jesteśmy bardzo dobrzy.

- Zaraz po biegu zerknąłem na tablicę, ale jeszcze wcześniej myślałem, że dojedziemy w dobrym tempie. Jak już zobaczyłem, że my jesteśmy, a Kanady jeszcze nie ma na mecie, stres odpłynął - dodał Niedźwiedzki.

Najnowsze