Justyna Kowalczyk, Soczi, biegi narciarskie

i

Autor: East News

Soczi 2014. Justyna Kowalczyk pobiegła na 140 procent. Jaśkowiec bez prądu KOMENTARZ WIDEO

2014-02-20 8:29

Justyna Kowalczyk (31 l.) robiła wczoraj wszystko, co mogła, by razem z Sylwią Jaśkowiec (28 l.) wywalczyć dobre miejsce w sprincie drużynowym stylem klasycznym. W półfinale biegła nawet bez znieczulenia kontuzjowanej stopy. W finale Polki zajęły 5. miejsce. Wygrały Norweżki z Marit Bjoergen na czele, przed Finkami i Szwedkami.

W półfinale Polki zajęły 2. miejsce i zakwalifikowały się do ostatecznej rozgrywki, co już było sporym osiągnięciem. Justyna w przerwie między etapami rywalizacji nie chciała nic zmieniać ze stopą i uznała, że wytrzyma bez środków znieczulających bolącą kończynę. Nie udało się to jednak.

Zbigniew Bródka został Honorowym Obywatelem Łowicza

- Myślałam, że pobiegnę całe zawody bez znieczulenia, ale jak usiadłam po półfinale i ściągnęłam buty, to później już stać nie mogłam - opowiadała nasza gwiazda, która zapewniała przedtem lekarza, że da sobie radę bez medykamentów. - On się tylko śmiał i okazało się, że miał rację - przyznała Kowalczyk.

Odcięło mi prąd

W finale powtórzyła się sytuacja z pierwszej fazy zmagań. Justyna osiągała świetne czasy sprintu klasykiem, a Sylwii biegło się coraz ciężej. Biegnące na zmianę nasze dziewczyny były przez chwilę czwarte. Wydawało się, że mogą powalczyć nawet o brąz. Jednak na przedostatniej zmianie Jaśkowiec straciła dużo do uciekających jej Szwedki i Niemki.

- Odcięło mi prąd - wyznała potem.

Kowalczyk musiałaby dokonać niemożliwego, żeby dogonić medalowe miejsce. Sama przyznała, że w pewnym momencie pogodziła się z losem.

- Kiedy na końcu podbiegu na ostatniej zmianie zobaczyłam, że nie ma już możliwości, by dojść rywalki i walczyć o coś więcej, wtedy może nie tyle odpuściłam, co przestałam biec na 140 procent. Nie biegłam przecież z juniorkami, tylko z dziewczynami, które są w czołówce światowej - mówiła Justyna, która w sumie była jednak zadowolona ze startu.

Zostawiłyśmy tuzy z tyłu

- Muszę pochwalić Sylwię, chociaż w eliminacjach była nieco spięta i jej nie szło, ale w biegu finałowym dawała radę. Troszkę szkoda, że na ostatnim fragmencie trochę nie wytrzymała, ale i tak piąte miejsce na igrzyskach jest bardzo dobre. Trener Hudac i Sylwia mieli przecież obawy o wejście do finału. Tymczasem zostawiłyśmy przecież z tyłu tuzy biegów narciarskich - dodała Kowalczyk, która w sobotę powalczy w biegu na 30 km stylem dowolnym.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze