Dla jednych mercedesy, dla drugich świnie

2014-03-01 3:00

Opadł już kurz po zakończonych przed prawie tygodniem igrzyskach olimpijskich w Soczi, ale dla ich bohaterów wciąż trwają chwile chwały. Medaliści wrócili do swoich krajów i odbierają nagrody od rodaków.

Rubli nie szczędzą rosyjskie władze. Każdy ze zdobywców 33 medali (Rosja zdobyła najwięcej krążków na igrzyskach) otrzymał od premiera Dmitrija Miedwiediewa luksusowego mercedesa.

Zobacz również: Soczi 2014. Maria Komissarowa częściowo sparaliżowana

Za złoto - klasy G, srebro - ML, a brąz - GLK. Dla porównania, za medale na igrzyskach w 1980 roku rosyjscy sportowcy dostawali... wołgi. Ci zawodnicy, którzy nie mają prawa jazdy, nie muszą się martwić - dostaną do dyspozycji opłaconych kierowców.

Co ciekawe, najwięcej za sukcesy płacą w Kazachstanie - za złoty medal 250 tys. dol., za srebrny 150 tys., a za brązowy 75 tys. Kraj ten zakończył IO z tylko jednym brązem.

Nie każdy może jednak liczyć na wysokie premie. W Norwegii i Szwecji nie płacą w ogóle, a Szwajcar Dario Cologna, dwukrotny złoty medalista w biegach narciarskich, otrzymał od burmistrza Davos... świnię. Nazwał ją oczywiście Soczi.

Przeczytaj także: AFERA Z KARABINEM PAŁKI. Jak można "przekręcić przyrządy"?

Przypomnijmy, że Polacy za złoto otrzymają od PKOl 120 tys. zł, za srebro 80 tys. zł, a za brąz 50 tys. zł. Do tego dochodzą premie od Ministerstwa Sportu i rodzimych związków sportowych.

Najnowsze