To cholernie miłe uczucie

2008-02-07 19:46

Kiedy dobrą godzinę po meczu Leo Beenhakker (65 l.) jako ostatni z naszej ekipy opuszczał stadion w Larnace, spotkała go miła niespodzianka. Pod bramą, koło autokaru biało-czerwonych na selekcjonera czekał tłum polskich kibiców. "Leo, Leo, Leo!", a potem "Dziękujemy, dziękujemy!" - skandowali fani.

Wyraźnie poruszony, uśmiechnięty od ucha do ucha Holender z trudem przedzierał się przez tłum wdzięcznych kibiców. Trzeba jednak przyznać, że owacje i podziękowania, jakie zebrał, były jak najbardziej zasłużone. Zwycięstwo 2:0 z szóstą drużyną w światowym rankingu FIFA, to wspaniała sprawa.

- To świetny rezultat - komentował Leo. - Zagraliśmy dobry mecz i pokonaliśmy zespół z najwyższej europejskiej półki. Ale nie ma co się oszukiwać, to był tylko mecz towarzyski, a takie spotkania zawsze są inne niż te o punkty - tonował nastroje nasz trener. - Atmosfera jest inna, a presja i odpowiedzialność spoczywające na piłkarzach też są nieporównywalnie mniejsze. Ale nie ukrywam, że ogromną satysfakcję sprawiło mi oglądanie meczu, w którym mój zespół walczy i pokonuje tak silnego rywala. To było cholernie miłe uczucie - nie ukrywa "Leon Zawodowiec". - Jeszcze bardziej niż z wyniku cieszę się ze sposobu, w jaki graliśmy. Długimi momentami kontrolowaliśmy spotkanie - chwalił drużynę Holender.

Polacy mieli szczęście

Trzeba jednak przyznać, że często to Czesi dominowali na boisku. I tylko dzięki ogromnemu szczęściu Polacy zachowali czyste konto.

- To prawda i dlatego nie jestem do końca zadowolony - przyznał Beenhakker. - Ideał, do którego dążymy, to świetna gra przez 90 minut, a niestety momentami zupełnie oddaliśmy inicjatywę, pozwalając Czechom na zbyt dużo. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Jeżeli chodzi o defensywę, to nie podobało mi się to, co widziałem.

Ale nie chodzi mi tu o obrońców, bo gra obronna miała zaczynać się od pomocników, a oni pod tym względem nie spisywali się najlepiej. Na szczęście druga połowa była już lepsza. Krok po kroku wszystko się zazębia i budujemy zespół, który będzie gotowy na wielki dzień - komentował Leo, który mimo lepszej gry jego podopiecznych po przerwie, pod koniec meczu nerwowo chodził wzdłuż linii, pokrzykując na piłkarzy.

Cygara nie palił

- Czy bałem się o wynik? Nie, po prostu kiedy widzę, że zespół potrzebuje pomocy, nie potrafię siedzieć na ławce i spokojnie palić cygaro - tłumaczył ze śmiechem.

W meczu z Czechami szansę dostał powracający do kadry Artur Wichniarek. Wyraźnie stremowany zagrał jednak przeciętnie i został zmieniony w przerwie.

- To nie jest tak, że Wichniarek mnie rozczarował. Po prostu czasami jest tak, że musisz dokonać zmiany, bo w danym momencie potrzebujesz innego napastnika. W drugiej połowie potrzebny mi był gracz, który potrafiłby przytrzymać piłkę z przodu, a Artur to inny typ piłkarza - wyjaśniał Beenhakker.

do przerwy (0:2)

Bramki: 0:1 Łobodziński, 6. min

0:2 Lewandowski, 28. min

Sędziował: Marios Stamatis (Cypr)

Żółte kartki: Grygera, Koller/Żewłakow

Czechy: Cech - Pospech, Grygera, Rozehnal, Ujfalusi (49. Kadlec) - Sionko (77. Vlcek), Polak, Matejovsky, Plasil (85. Kulic) - Koller, Baros.

Polska: Boruc (46. Fabiański) - Wasilewski, Bąk (46. Jop), Żewłakow, Bronowicki (78. Wawrzyniak) - Łobodziński (84. Murawski), Dudka, Lewandowski, Krzynówek - Smolarek (66. Zahorski), Wichniarek (46. Żurawski).

Wojciech Łobodziński (26 l.)

Bardzo aktywny. Nieźle dryblował, a swoje akcje kończył celnymi dośrodkowaniami. Zaskoczył dobrą grą (strzelił gola) i... napisem na koszulce - "Lobo".

Artur Boruc (28 l.)

Potwierdził klasę, to zdecydowanie numer 1 wśród naszych bramkarzy. Jego refleksowi i genialnym interwencjom zawdzięczamy wygraną. W pięknym stylu obronił rzut karny.

Dariusz Dudka (25 l.)

Pewny punkt w defensywnie, a do tego kreatywny w ataku. Zaliczył wspaniałą asystę przy bramce Łobodzińskiego. Szybko wraca do formy, jaką prezentował przed kontuzją (złamana noga).

Mariusz Lewandowski (29 l.)

Kilka chwil przed strzeleniem bramki dostał w twarz od czeskiego rywala. Wtedy "Lewy" się przebudził, zaczął grać jak natchniony. Jednak musi być bardziej kreatywny.

Grzegorz Bronowicki (27 l.)

Często brał udział w akcjach ofensywnych. Jednak zapominał, że przede wszystkim rozliczany jest z gry w obronie. Zdarzały mu się błędy przy wyprowadzaniu piłki.

Jacek Krzynówek (32 l.)

Widać, że w drużynie klubowej nie ma pewnego miejsca. Denerwował brakiem szybkości, niecelnymi podaniami, nie próbował strzałów z dystansu, z czego słynie.

Inne mecze towarzyskie:

Gruzja - Łotwa 1:3

Cypr - Ukraina 1:1

Macedonia - Serbia 1:1

Węgry - Słowacja 1:1

Turcja - Szwecja 0:0

Izrael - Rumunia 1:0

Malta - Białoruś 0:1

Słowenia - Dania 1:2

Grecja - Finlandia 2:1

Chorwacja - Holandia 0:3

Irlandia Płn. - Bułgaria 0:1

Austria - Niemcy 0:3

Walia - Norwegia 3:0

Irlandia - Brazylia 0:1

Włochy - Portugalia 3:1

Anglia - Szwajcaria 2:1

Hiszpania - Francja 1:0

Najnowsze