Manuel Arboleda: Nadal chcę grać dla Polski - WYWIAD

2011-11-09 11:50

Po raz pierwszy od pół roku nic mnie nie boli i sam potrafię wstać z łóżka. Przekażcie wszystkim, że Manuel Arboleda (32 l.) powraca - mówi nam kolumbijski stoper Lecha, który wreszcie wyleczył kontuzję i jest do dyspozycji trenera Bakero. - Ostatnie pół roku to był dla mnie koszmar - opowiada nam Manuel Arboleda.

- Nie mówiłem o tym głośno, ale sam się teraz zastanawiam: czy byłem bardzo głupi, czy bardzo odważny? Bo tyle czasu grałem z kontuzją. Z jednej strony to było dobre, bo pomagałem zespołowi, ale z drugiej - mogło się skończyć ciężkim urazem. Na szczęście mam to już za sobą. Choć tylko żona wie, przez co przechodziłem. Tak mnie bolało, że przez parę miesięcy sam nie potrafiłem wstać z łóżka. Żeby pójść do łazienki w nocy, musiałem korzystać z pomocy małżonki. Ale dzięki Bogu, doktorom i mojej żonie już jestem zdrowy.

"Super Express": - Wracasz w odpowiednim momencie. Lech bardzo cię potrzebuje, traci już siedem punktów do lidera.

- Lech pięknie gra, ale najważniejsze są punkty. W Kolumbii mamy takie piłkarskie powiedzenie o "potrójnym G". Chodzi o to, żeby... ganar, czyli wygrywać, gustar, czyli sprawiać radość i golear, czyli strzelać dużo goli. I ja z Lechem chcę to "potrójne G" znaleźć. Bo ja tu nie przyjechałem po drugie czy trzecie miejsce. Zawsze biłem się o pierwsze i o Puchar Polski.

- Przerwę miałeś długą. Jak forma?

- Zobaczymy. Najważniejsze, że nic mnie nie boli, czuję się jak nowo narodzony. Ludzie zaczynali mówić, że Arboleda obniżył loty, już goli nie strzela. A ja grałem z kontuzją, która mocno mnie ograniczała. Dlatego taki jestem szczęśliwy, że to już za mną. Gdy moja córka zobaczyła mnie w weekend w spotkaniu Młodej Ekstraklasy, to po meczu podeszła, pocałowała i uściskała. To dodatkowa motywacja.

- A co z polskim paszportem dla ciebie i twojej rodziny?

- Wciąż czekam. Cały czas noszę przy sobie telefon, bo wierzę, że wcześniej czy później ktoś zadzwoni i powie, że nasze paszporty są gotowe.

- Reprezentacja Polski to sprawa zamknięta?

- Dla mnie otwarta. Jeśli reprezentacja Polski bez Arboledy wygra EURO 2012 albo dobrze sobie na nich poradzi, to, jak to mówicie po polsku, "proszę bardzo". Gdyby jednak ktoś uznał, że mogę pomóc, to na pewno nie odmówię. Ale czy z Arboledą, czy bez, to Polsce życzę wszystkiego najlepszego. Bo to superkraj i chcę, żeby odnosił sukcesy.

Najnowsze