Smolarek nas nie zrujnuje

2009-12-21 2:00

Greccy dziennikarze przekonują, że właściciele AO Kavali, nowego klubu Ebiego Smolarka (28 l.), to groźni ludzie. Senior rodu, Makis Psomiadis ma czteroletni wyrok za defraudację pieniędzy, miał też zastraszać piłkarzy AEK Ateny w czasach, gdy był współwłaścicielem klubu. Teraz w Kavali, prezesem jest jego syn, Stavros, który zapewnił nas, że Smolarkowi absolutnie nic nie grozi.

"Super Express": - Chyba nie było łatwo sprowadzić Smolarka do Kavali...

Stavros Psomiadis: - Nigdy nie jest łatwo sprowadzić tak uznanego piłkarza do kraju i klubu, którego nie zna. Trochę czasu nam to zajęło, ale największą przeszkodą wcale nie były pieniądze. Smolarek chciał się przede wszystkim upewnić, że jego cele pokrywają się z naszymi. Musieliśmy go przekonać, że Kavala ma bardzo ambitne plany.

- Nie chce nam się wierzyć, że w sprawach finansowych szybko się dogadaliście. O Smolarku mówi się, że lubi wysokie kontrakty.

- Jestem bogatym człowiekiem i stać mnie na pokrycie nawet najwyższej pensji. Zapewniam pana, że Polak nie zrujnuje naszego budżetu. Jest mi natomiast potrzebny do osiągnięcia tego, co sobie założyłem.

- Czyli?

- Chcę, żeby Kavala była nową siłą greckiej piłki. Niedawno ten klub, ze względu na kłopoty ekonomiczne, spadł nawet do trzeciej ligi. A że moja rodzina pochodzi właśnie stąd, to wraz z ojcem przejęliśmy drużynę i staramy się przywrócić jej blask. Szybko wróciliśmy do Superligi, a teraz jesteśmy już na 8. miejscu. To jednak nie koniec. Smolarek to dopiero pierwszy z moich zimowych zakupów. Dojdą kolejni dobrzy piłkarze, którzy powinni zrealizować pierwszy cel - grę w europejskich pucharach. A w następnych sezonach walczyć o mistrzostwo.

- Przeciętnemu kibicowi Kavala bardziej się kojarzy z wakacjami niż z piłką.

- Kavala leży wśród wzgórz, nad samym morzem, dosłownie na plaży. Francuscy piłkarze, którzy grają u mnie, mówią, że czują się tu jak na Lazurowym Wybrzeżu. Ale ładne położenie nie wyklucza dobrej gry w piłkę. Proszę zwrócić uwagę na nasz skład. Bramkarz Żeljko Kalac grał wcześniej w Milanie, a drugi golkiper, Charles Itandje, jest wypożyczony z Liverpoolu. Wilson Oruma, Nigeryjczyk, ma za sobą grę w Olympique Marsylia, a Brazylijczyk Diogo Rincon w Dynamie Kijów. Kavala jest jedynym klubem, który w tym sezonie nie przegrał z wielką piątką ligi: Olympiakosem, Panathinaikosem, Arisem, PAOK i AEK.

- Ebi grał wcześniej w silniejszych ligach niż grecka...

- To jedna z najbardziej niedocenianych w Europie lig. Zapytajcie o to Michała Żewłakowa.

- Dużo złego mówi się o pańskim ojcu, Makisie. Kiedy był właścicielem AEK Ateny, miał z ośmioma ochroniarzami zastraszać piłkarzy...

- Prawdą jest, że ojciec odwiedził w domu jednego z piłkarzy, Nikolaidisa, ale nie po to, aby go straszyć, ale żeby sprawdzić, czy jest na miejscu, a nie na dyskotece. Bo różnie wtedy bywało. A poza tym tata wycofał się z piłki. To ja jestem prezesem Kavali i zapewniam, że Smolarek będzie zadowolony pod każdym względem.

- Nie boi się pan, że to będzie chybiona inwestycja? Ebi od sierpnia był bezrobotny.

- Dobry piłkarz nie zapomina, jak się gra w piłkę. O to jestem spokojny.

Najnowsze