Hiszpania nie chce umierać

2010-06-21 2:10

Cała Hiszpania mobilizuje się na dzisiejszy mecz z Hondurasem, który zadecyduje o być albo nie być mistrzów Europy na mundialu. Dziennik "Marca" napisał ku pokrzepieniu serc, że ich zespół jest "Invictus", czyli "Niezwyciężony", nawiązując do filmu o tym samym tytule. Jego akcja też toczyła się w RPA.

"Invictus" nakręcony przez Clina Eastwooda łączył ze sobą losy prezydenta RPA Nelsona Mandeli i tamtejszej drużyny rugby, która w 1995 roku niespodziewanie wygrała mistrzostwa świata rozgrywane u siebie. "Marca" przerobiła scenariusz i teraz w głównej roli niezwyciężonej drużyny ma wystąpić Hiszpania. Na głównego aktora typowany jest Fernando Torres (26 l.), który czuje się coraz lepiej i ma zagrać w pierwszym składzie.

- Nie będziemy kombinować, zmieniać naszego stylu, byle tylko wygrać. Zagramy po naszemu. Jeśli umrzemy na boiskach RPA, to zrobimy to wierni naszej idei. Idei pięknego, ofensywnego futbolu - nieco górnolotnie mówił napastnik Liverpoolu, zaznaczając jednak zaraz potem, że nikt w drużynie nie dopuszcza myśli o przedwczesnej "śmierci" Hiszpanów na tym mundialu. Na szczęście dla mistrzów Europy zagrają z jednym ze słabszych zespołów na tych mistrzostwach, więc okazja do rehabilitacji za wpadkę ze Szwajcarią (0:1) jest naprawdę znakomita.

Nie przegap!

Hiszpania - Honduras, dziś, 20.30, TVP 1

Najnowsze