Wielka Smuta Legii

2008-08-29 4:30

Jejku, jaka ta Legia jest beznadziejnie słaba! Przed rewanżem w Moskwie "wojskowi" zapewniali, że są w stanie odrobić straty z pierwszego meczu w Warszawie (1:2), ale ich kibice znów musieli najeść się wstydu. Po porażce 0:2 wicemistrzowie Polski pożegnali się z Pucharem UEFA.

Wojska polskiej husarii oblegające Moskwę i jednoczący się przeciw znienawidzonemu wrogowi Rosjanie - takie obrazki z historycznego filmu "1612" osadzonego w realiach Wielkiej Smuty serwowali kibicom władze FK na oficjalnej stronie klubu. Te tanie chwyty i nawoływania lektora, żeby "bić Lachów" nie pomogły - na stadionie pojawiło się śmiesznie mało moskiewskich kibiców. Ci, którzy przyszli, zobaczyli za to "wielką smutę", bo to określenie idealnie pasuje do stylu gry legionistów.

"Polska husaria" spisała się tak jak przez cały początek sezonu. Była bezbarwna, smutna, powolna, bez pomysłów, pasji i zaangażowania w grę. Jej rosyjscy rywale wypadli niewiele lepiej, ale to wystarczyło, żeby dwa razy ośmieszyć komicznie bezradną obronę Legii.

Najpierw, już w 7. minucie, przez nikogo nie niepokojony Striełkow z kilku metrów posłał piłkę do siatki, a na początku drugiej połowy byliśmy świadkami najkomiczniejszego momentu meczu. Kuzmin truchtał sobie jakieś 30 metrów od bramki Legii, a ponieważ "wojskowi" zamiast próbować go powstrzymać, rozbiegali się przed nim, rozochocony wpadł w pole karne i strzelił obok bezradnego Jana Muchy. Było 0:2, ale na tym męki fanów Legii się nie skończyły. Dobił ich Roger, który za pyskówkę z arbitrem wyleciał z boiska...

FK Moskwa - Legia 2:0

Bramki: Striełkow 7. min, Kuzmin 50. min

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Szala, Wawrzyniak, Kiełbowicz - Radović, Vuković (46. Borysiuk), Giza, Roger, Szałachowski (70. Edson) - Rocki (46. Chinyama)

Najnowsze