Robert Lewandowski, Borussia - Real

i

Autor: archiwum se.pl

Robert Lewandowski: Te cztery gole dedykuję tacie WYWIAD

2013-04-26 11:36

- Jestem po prostu dumny. Cztery gole w półfinale Ligi Mistrzów strzelone Realowi Madryt to coś wielkiego. Piękna, niezapomniana chwila. Oczywiście po takim meczu trudno jest zasnąć. Tak naprawdę to nic jeszcze nie osiągnęliśmy. Przed nami rewanż, w którym na pewno nie będzie łatwo - mówi "Super Expressowi" Robert Lewandowski (25 l.), strzelec czterech goli dla Borussii Dortmund w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt (4:1).

"Super Express": - Spełniło się twoje marzenie z dzieciństwa?

Robert Lewandowski: - Kiedy jako kilkunastolatek biegałem po boisku w barwach Varsovii, pragnąłem kiedyś zagrać w Lidze Mistrzów. Chyba każdy młody piłkarz o tym marzy. Ale to, co stało się w środę, przeszło moje najśmielsze marzenia i oczekiwania.

- Z którego gola jesteś najbardziej zadowolony?

- Ze wszystkich po równo (śmiech). Jednak ta trzecia bramka wymagała najwięcej umiejętności. Trzeba było przyjąć trudną piłkę, odwrócić się i uderzyć mocno pod poprzeczkę.

- Jak świętowałeś?

- Prawie wcale nie świętowałem, bo trzeba się przygotowywać do kolejnych meczów - najbliższego w Bundeslidze z Fortuną, a przede wszystkim w rewanżu z Realem. Na meczu była moja narzeczona Ania i znajomi.

- Ile dostałeś SMS-ów z gratulacjami?

- Nawet nie liczę, było ich tak dużo, że nie jestem w stanie na wszystkie odpowiedzieć. Korzystając z okazji, chciałbym na łamach "Super Expressu" podziękować za te wszystkie gratulacje, które dostałem.

- Trener Juergen Klopp zażartował po meczu, że twoje cztery gole to nic wielkiego, bo on kiedyś strzelił tyle samo w 2. Bundeslidze... Erfurtowi.

- Nie słyszałem tej wypowiedzi, ale wyobrażam sobie, że trener mógł tak powiedzieć (śmiech). Znany jest z poczucia humoru, nieraz jakimś żartem potrafi rozładować atmosferę.

- A znasz najnowszy żart o Jose Mourinho, którego żona budzi, krzycząc, że już piąta. A on na to: "Co, znów Lewandowski?"?

- Tego też nie słyszałem (śmiech). Wyobrażam sobie, że dużo takich zabawnych rzeczy teraz powstaje. W czwartek rano tylko szybko przejrzałem Internet, wszystkiego nie byłem w stanie zobaczyć.

- A masz świadomość, że cały piłkarski świat od wczoraj mówi niemal tylko o tobie?

- Nie mam (śmiech). Jestem daleki od ekscytowania się tym wszystkim. Kiedy skończy się sezon, zanalizuję go i wówczas - mam nadzieję - będę w pełni się tym wszystkim cieszył.

- Gole dedykujesz zmarłemu tacie?

- Oczywiście. Te szczególnie, bo były bardzo ważne. Tata zawsze mi kibicował, na pewno sprawiłbym mu przyjemność tymi bramkami. Wiem, że patrzy na mnie z góry i nade mną czuwa.

- Zdarzyło ci się kiedyś strzelić cztery albo więcej goli w jednym meczu?

- Nie pamiętam, być może w czasach juniorskich była taka sytuacja...

- To przypomnę ci - 2005 rok, turniej na Okęciu. Strzelasz pięć goli do przerwy dla rezerw Legii w meczu z rezerwami Polonii.

- A tak! Już sobie przypominam. Wspaniała sprawa móc pomyśleć sobie o tamtych czasach.

- Niedawno dotarliśmy do twojego kolegi z drużyny Varsovii i młodej Legii - Łukasza Jeża. Wówczas obaj byliście gwiazdami drużyny. Dlaczego tylko ty z całego zespołu zrobiłeś taką karierę?

- Ciężko mi powiedzieć, czy ktoś zostanie piłkarzem, decyduje o tym wiele czynników. Prawda jest taka, że nie każdy młody chłopak kopiący piłkę od razu musi być zawodowym graczem. Każdy idzie swoją drogą życiową. A chłopaków z Varsovii wspominam świetnie, byliśmy dzieciakami, które zakochały się w futbolu. Zawsze będę pamiętał te juniorskie chwile.

Humor

Po wspaniałym występie Roberta Lewandowskiego (25 l.) w meczu z Realem w Internecie zaroiło się od żartów. Bohaterami jednego z nich są Jose Mourinho (50 l.) i... jego małżonka.

Żona budzi rano trenera Realu i woła: - Wstawaj Jose, już piąta!

- Co?! Lewandowski znowu strzelił?! - odpowiada wystraszony Mourinho.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze