Real - Borussia 2:0. Karim Benzema i Sergio Ramos

i

Autor: East News

Hiszpania: Real Madryt wygrał bitwę z Sevillą! Królewscy wykrwawieni przed derbami

2015-02-04 23:57

Real Madryt - Sevilla 2:1! Królewscy w dramatycznych okolicznościach pokonali ekipę z Andaluzji i powiększyli przewagę nad Barceloną do czterech punktów. Na Santiago Bernabeu jednak nie zachwycili. Zagrali słabo, wygrali szczęśliwie, a na dodatek stracili trzech podstawowych piłkarzy i przed derbami z Atletico Carlo Ancelotti zmuszony będzie eksperymentować.

Spotkanie na Santiago Bernabeu od pierwszych minut rozpoczął Grzegorz Krychowiak. Unai Emery jednak zaskoczył. Obok Polaka wystawił również Vicente Iborrę oraz Stephane'a Mbię. Trójka "betonowych" defensywnych pomocników o dziwo - patrząc na efekty wcześniejszych eksperymentów szkoleniowca Sevilli w starciach z czołówką Primera Division - nie zawiodła. Gorzej, że tego samego nie można napisać o defensorach Andaluzyjczyków.

Jordi Alba: Życzę Realowi porażek

Pierwszy gol? Marcelo dośrodkował. Za lekko, za nisko, bezsensu. 99 takich dośrodkowań wybiłby każdy defensor. Stoperzy Andaluzyjczyków podeszli jednak do problemu inaczej. Zamiast trafić w piłkę, woleli jej uniknąć. Uciekli z pola karnego i tyle ich widzieliśmy. James Rodriguez chyba sam był zaskoczony, że pokonał Beto strzałem głową równie łatwo. Gdyby chciał, mógł jeszcze przed strzałem zawiązać buta. A jakby poprosił, jeden z graczy gości pewnie by mu nawet w tym pomógł.

Przy drugim było podobnie. Do siatki rywala trafił Jese, który pojawił się w miejsce Kolumbijczyka. Ten opuścił murawę z grymasem bólu na twarzy i jego występ - podobnie jak Sergio Ramosa, kolejnego rannego - z Atletico Madryt stanął pod znakiem zapytania. Biorąc pod uwagę, że żółty kartonik otrzymał też Marcelo - oznacza to dla niego pauzę w sobotę - szanse "Królewskich" na korzystny rezultat w derbach znacznie zmalały.

Tym bardziej, że po przerwie ekipa z Madrytu nie zachwyciła. Zagrała zwyczajnie słabo. Kompletnie zniknął z radarów Karim Benzema, fatalny występ - który to już z rzędu? - zanotował Gareth Bale i cała nadzieja w Jese, który jednak prawdopodobnie - z uwagi na powrót do gry Cristiano Ronaldo - weekendowe starcie na szczycie rozpocznie na ławce rezerwowych.

O zwycięstwie "Królewskich" przesądził Vicente Iborra. Prawdziwy antybohater starcia na Santiago Bernabeu. Gdyby nastawił celownik odrobinę lepiej, pewnie skończyłby spotkanie jako kandydat do miana króla strzelców Primera Division. Niestety, odległość i okoliczności nie stanowiły dla niego problemu. Dziesięć metrów? Osiem? Pięć? Z każdej pozycji da się przestrzelić. Pomocnik Sevilli w Madrycie po prostu dokonywał rzeczy niemożliwych.

Zwraca też uwagę uraz Beto. Bramkarz Andaluzyjczyków jeszcze w pierwszej odsłonie zderzył się z Karimem Benzemą. Starcie dwóch pociągów okazało się tragiczne dla gracza gości. Opuścił murawę na noszach, w kołnierzu ortopedycznym i prawdopodobnie na kolejny występ trochę poczeka.

Real Madryt - Sevilla 2:1 (2:0)
Bramki:
James Rodriguez 12, Jese 36 - Aspas 80

Real: Iker Casillas - Alvaro Arbeloa, Sergio Ramos (9. Nacho), Raphael Varane, Marcelo - Toni Kroos, Sami Khedira, Isco (90. Asier Illaramendi) - James Rodriguez (27. Jese), Karim Benzema, Gareth Bale

Sevilla: Beto (35. Sergio Rico) - Diogo Figueiras, Daniel Carriço, Timothée Kolodziejczak, Fernando Navarro - Grzegorz Krychowiak, Vicente Iborra, Stéphane M’Bia - Gerard Deulofeu (54. Aleix Vidal), Carlos Bacca (67. Iago Aspas) Vitolo

Żółte kartki: Varane, Marcelo, Isco - Navarro, Figueiras, Mbia, Carrico, Vitolo, Vidal

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze