Grzegorz Krychowiak, Gruzja - Polska

i

Autor: CYFRASPORT Grzegorz Krychowiak, Gruzja - Polska

Grzegorz Krychowiak: Będziemy bić się z Barceloną! [WYWIAD]

2014-11-22 12:14

Zrobiłem krok do przodu, przeszedłem do lepszego klubu, a w głowie miałem tylko jedną myśl - regularnie grać. Jestem skupiony tylko na piłce, na miasto poszedłem do tej pory tylko ze trzy razy. Moja dziewczyna Celia nawet trochę marudzi z tego powodu - żartuje pomocnik Sevilli Grzegorz Krychowiak (24 l.). Już dzisiaj Polak na Camp Nou stanie naprzeciwko wielkich gwiazd Barcelony.

"Super Express": - Już po kilku meczach rozkochałeś w sobie Hiszpanów. Dziennikarze zaczęli wymyślać ci przydomki. Bulterier, Chrystus, Płuca Sevilli. Ktoś też powiedział, że jesteś jak polityk, z tą różnicą, że ty kradniesz piłki.

- Ooo, to teraz stąpamy po kruchym lodzie (śmiech). To już wolę poprzednie porównania. Bo one opisują mnie jako boiskowego walczaka. Każdemu zawodnikowi może coś się nie udać, ale najważniejsze jest to, żeby wyjść na boisko i wybiegać, wywalczyć każdy mecz. Czy to z Barceloną, czy z zespołem drugoligowym.

Euro 2016. Gruzja - Polska. Krychowiak ogolił Gruzinów! Fryzjer, potem gol [ZDJĘCIE]

- Odczuwasz na własnej skórze to uwielbienie kibiców?

- Oczywiście. Sewilla to miasto piłkarskie, więc ciągle spotykam kibiców. Futbol jest tam religią. Kibice są zachwyceni i kochają nas, ale oczywiście wtedy, jak wygrywamy. To normalne.

- Masz z Sevillą czteroletni kontrakt. Wypełnisz go? Już mówi się, że po roku będzie transfer do jeszcze lepszego klubu.

- Nie myślę o tym, co stanie się za miesiąc czy rok. Jestem zadowolony z gry w Sevilli i nie zastanawiam się nad przyszłością.

- Jak mówią na ciebie kibice i koledzy z drużyny?

- Raczej po imieniu. Bo nazwiska nie są w stanie wymienić, próbują mówić "Kricho". Czasami też nazywają mnie "loco", czyli po hiszpańsku szaleniec.

Niemcy utopili Hiszpanów w Vigo po partii szachów. Toni Kroos pogrążył gospodarzy

- Dlaczego?

- Nie ma zbyt wielu zawodników, którzy uderzają w metalową bandę, jak im piłka ucieknie poza boisko (śmiech). To był moment, w którym mogliśmy zrównać się punktami z Barceloną, była końcówka meczu z Villarreal. Taka sportowa złość się przydała, bo strzeliliśmy gola i wygraliśmy. Ale z drugiej strony Ronaldo czy Messi nie muszą walić pięścią w metal, żeby kibice ich kochali. Muszę jeszcze sporo pracować.

- To kiedy strzelisz pierwszego gola w Primera Division?

- W Lidze Europy już trafiłem, teraz pora ukąsić w Hiszpanii. Zresztą drugi trener powiedział mi ostatnio: "Fajnie się biega, fajnie się walczy, ale mógłbyś od czasu do czasu strzelić jakiegoś gola".

- Teraz gracie z Barceloną, może z nią się uda?

- Nie miałbym nic przeciwko. Będziemy się z tą Barceloną bić, nie mam wątpliwości.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze