- Czujesz się bohaterem Ajaksu?
Arkadiusz Milik: - Nie. Dla mnie najważniejsze jest to, że gramy dalej, bo Liga Europy to jeden z naszych głównych celów w tym sezonie. Nie ma jednak mowy o świętowaniu, bo już w niedzielę ważny mecz w lidze przeciwko PSV Eindhoven.
- Bramki zdobyte przeciwko Legii były najłatwiejsze w twojej karierze?
- Strzelałem już łatwiejsze gole. Legioniści faktycznie zostawiali bardzo dużo miejsca w środku pola, więc miałem sporo czasu, mogłem się swobodnie obracać z piłką. Dlatego wyglądało tak, jakbym z łatwością zdobył te bramki.
Michał Kucharczyk wyładował się na dziennikarzu: Fatalny to ty jesteś! [WIDEO]
- Strzeliłeś nie tylko lewą nogą. W końcu udowodniłeś, że potrafisz przyłożyć też prawą.
- Dokładnie, pokazałem że prawa noga już nie jest jak u teściowej (śmiech).
- Brak publiczności bardziej pomagał czy przeszkadzał?
- Każdy piłkarz marzy, by grać przy pełnych trybunach, więc to nie była komfortowa sytuacja. Gdy wyszedłem na rozgrzewkę i zobaczyłem te puste krzesełka... cóż, wyglądało to bardzo piknikowo.
- Masz wyrzuty sumienia, że twoje bramki przyczyniły się do wyeliminowania Polaków?
- Żadnych. Powiem więcej, te gole sprawiły mi dużo radości. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem od Legii i w pełni zasłużenie awansowaliśmy do kolejnej rundy.
- Powrót do Warszawy na finał jest możliwy?
- To jedno z moich marzeń. Od razu zapewniam, że nie zamierzam odpisywać prezesowi Bogusławowi Leśnodorskiemu na Twitterze. Przed tym dwumeczem stwierdził, że to będzie moja pierwsza i ostatnia wizyta w Warszawie (śmiech).
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail