Sebastian Mila: Nie zostawię trenera w potrzebie

i

Autor: Jakub Piasecki/CYFRASPORT Sebastian Mila

Sebastian Mila: Jestem łakomy, ale tylko na sukcesy

2014-10-24 10:17

Dawniej lubiłem podjeść, ale teraz mam apetyt już tylko na wygrywanie. Taki sam apetyt na zwycięstwa ma cały zespół - mówi Sebastian Mila (32 l.), lider Śląska Wrocław, przed sobotnim hitem kolejki z Lechią Gdańsk.

"Super Express": - Czy już wiesz, kto po powrocie z kadry udekorował twój garaż balonami i flagą z napisem "Dziękujemy, sąsiedzi"?

Sebastian Mila: - Namierzyłem sprawców (śmiech). Łączy nas wiele, bo również mają córeczkę w wieku mojej Michaliny oraz tak jak my... labradora. Zamierzam im się pięknie zrewanżować. Byłem w szoku, że ktoś zadał sobie tyle trudu.

Dariusz Wdowczyk odszedł z Pogoni Szczecin z poczuciem żalu

- A piłkarze Śląska zapomnieli o liderze zespołu?

- Dostałem od nich trzy oryginalne prezenty: małą bramkę, na której powiesili zdjęcie Neuera, 15 zdjęć innych znanych bramkarzy (niektórych, jak Seamana już pokonałem, pozostali - jak Buffon - są dla mnie wyzwaniem) oraz portret z napisem "Marzenia się spełniają", na który od każdego z chłopaków wziąłem autograf. Zapamiętam to do końca życia.

- Teraz zagracie z Lechią, o której mówisz, że masz ją w sercu. Dlaczego?

- Bo tam się zaczęło moje piłkarskie życie, tam grałem w piłkę i uczyłem się samodzielności: prasowania, gotowania, sprzątania. Wszystko musiałem robić sam, z dala od domu. W Gdańsku skończyłem szkołę średnią, zdałem maturę.

- Pamiętasz pierwszego gola w barwach Lechii?

- Trafiłem z... przewrotki. Byłem młody, szybki i takie cuda mi wychodziły (śmiech). Graliśmy w drugiej lidze z Radomskiem bijącym się o awans. Wygraliśmy 2:0, a w naszym zespole grał m.in. Daniel Weber, który później został moim agentem. To w Lechii zarobiłem pierwsze pieniądze - 400 zł miesięcznie. Wystarczało, bo nie miałem dużych potrzeb. Później dostałem podwyżkę o 200 zł.

- Na każdy mecz wkładasz na prawą rękę opaskę w barwach Lechii. To talizman?

- Tak. Przynosi mi szczęście. Podarował mi ją przed laty kibic Lechii, z którym utrzymuję kontakt. Kiedyś zapytano, czy mógłbym sprzedać opaskę, ale nie ma takiej możliwości.

Henning Berg wierzy w awans Legii Warszawa do fazy pucharowej LE

- Po letnich transferach Lechia miała być trzecią siłą ligi...

- Lechia ma potencjał, co było widać w meczu z Legią. Kibice czekają, kiedy ta drużyna "odpali". Mogą to zrobić, ale dopiero po meczu ze Śląskiem.

- Czy Śląsk może namieszać w tej rundzie?

- Nie chcę składać deklaracji, ale trzecie miejsce nie jest przypadkowe. Jesteśmy na początku przemian i... bardzo głodni sukcesów. Wcześniej lubiłem podjeść, a teraz mam jeszcze większy apetyt, ale już tylko na wygrywanie (śmiech). I taki sam apetyt ma cały Śląsk.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze