Henning Berg, trener Legii

i

Autor: East News

Henning Berg na cenzurowanym. W środę może stracić pracę

2014-07-21 8:00

- Biorę za to, co się stało, pełną odpowiedzialność. Nie spodziewałem się, że nawet w takim składzie zagramy tak słabo - mówił po kolejnej wpadce Legii Warszawa trener Henning Berg (45 l.). Jego drużyna obronę tytułu rozpoczęła od kompromitującej porażki z GKS Bełchatów 0:1. Jeżeli w środę mistrzowie Polski nie wywalczą w Irlandii awansu w eliminacjach LM, głowa Norwega poleci.

"Co wy robicie?! Wy naszą Legię hańbicie!" - wrzeszczeli wściekli kibice po ostatnim gwizdku. Sezon jeszcze się na dobre nie rozpoczął, a mistrzowie Polski zdążyli już w fatalnym stylu przegrać mecz o Superpuchar (2:3 z Zawiszą), zbłaźnić się w eliminacjach do Ligi Mistrzów (1:1 z St. Patrick's), a teraz dali się ograć w lidze beniaminkowi. Prezes Bogusław Leśnodorski po środowej wpadce z Irlandczykami napisał na Twitterze: "Gorzej być nie może!!!". Po sobotniej błazenadzie ograniczył się do jednego słowa: "Przepraszam..."

Zobacz: Sensacja na Łazienkowskiej. Legia Warszawa przegrała z beniaminkiem

W starciu z Bełchatowem Berg wystawił rezerwowy skład, m.in. 17-letnich Wieteskę i Ryczkowskiego. - W środę mecz w Irlandii, a każde statystyki na świecie pokazują, że jeżeli grasz dwa razy w tygodniu, wpływa to na jakość - tłumaczył swoją decyzję Norweg. - Nie chciałem, żeby moi piłkarze byli zmęczeni, bo nie zagraliby potem na 100 procent możliwości. Wystawiłem zmienników, ale myślałem, że w tej drużynie jest i tak wystarczająco dużo doświadczenia i jakości, żeby z GKS-em wygrać.

Nie było zwłaszcza jakości. Legia zagrała beznadziejnie. - Martwi mnie bardzo słaba gra, ale wynik już mniej. Przegraliśmy przecież 1 mecz, a zostało ich jeszcze 36 - bronił się Berg.

Jeżeli Legia nie poradzi sobie w środę z St. Patrick's, to Norweg, który zatrudniony został głównie z myślą o sukcesach w europejskich pucharach, nie będzie miał żadnych argumentów na swoją obronę.

Gospodarze zawiedli, ale trzeba oddać gościom, że spisali się znakomicie. Wracający do Ekstraklasy po roku przerwy bełchatowianie imponowali zarówno mądrą grą w defensywie, jak i przebojowymi rajdami braci Michała i Mateusza Maków. Po jednym z nich i pięknym podaniu tego pierwszego z bliska do siatki wpakował piłkę Bartosz Ślusarski. - W środę miałem 40. urodziny. Jeżeli to miał być prezent, to bardzo piłkarzom dziękuję - cieszył się trener Kamil Kiereś.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze