Górnik Zabrze zarobił dzięki Łukaszowi Podolskiemu

2011-06-10 4:55

Z Polonią Warszawa podpisałem 4-letni kontrakt i bardzo mnie to cieszy, bo powalczę o tytuł. Mam też satysfakcję, że strzeliłem kilka goli dla Górnika, a klub na mnie zarobi. Liczy się również to, że nie zawiodłem Łukasza Podolskiego, który polecił mnie do Zabrza - mówi Daniel Sikorski (24 l.), jedno z odkryć Ekstraklasy ostatniego sezonu.

Polonia zapłaciła za Sikorskiego i Roberta Jeża około 5 milionów złotych.

- Sam jestem ciekaw, ile było za Roberta, a ile za mnie, ale usłyszałem, że pakiet to pakiet, więc nie wiem, ile kosztowałem. Może już zawsze będziemy z Jeżem sprzedawani wspólnie? Robert w Polonii będzie grał jeszcze lepiej. A ja przy nim, bo mając takich graczy wokół siebie, mogę się tylko poprawić - mówi Sikorski, który, jak zdradził prezes Górnika Tomasz Młynarczyk, opuścił Zabrze nie tylko dlatego, że Polonia dała mu więcej.

Patrz też: Ekstraklasa. Luis Henriquez zostaje w Lechu Poznań

Ani piłkarz, ani działacz nie chcieli rozwijać tematu, nieoficjalnie wiadomo jednak, że chodziło o relacje z trenerem Adamem Nawałką, który zwłaszcza jesienią nie zawsze dawał Sikorskiemu szansę. Gracz Górnika eksplodował dopiero wiosną.

Nikt go nie chciał

Jeszcze rok temu Sikorski był w Polsce znany z tego, że jest synem Witolda (byłego gracza Legii), kolegą Podolskiego i graczem rezerw Bayernu. Daniela nie chcieli w Lechii Gdańsk i Śląsku Wrocław, przygarnął go dopiero Górnik.

- Klub nie musiał za mnie płacić. Początkowo była mowa o kwocie 100 tysięcy euro ekwiwalentu dla Bayernu Monachium, ale Tomek Wałdoch, pomagający wtedy Górnikowi, pojechał do Uliego Hoenessa i Bayern odpuścił.

Nie boi się nawet prezesa

W ciągu roku jego wartość wzrosła kilkakrotnie, stąd zainteresowanie m.in. Lecha, Legii i Wisły.

- Pytały różne kluby, ale Polonia była najbardziej konkretna. Smolarek, Sobiech, Jeż, Mierzejewski, z tyłu Sadlok i Baszczyński. Nasz skład wygląda obiecująco - analizuje Sikorski, który nie boi się nawet prezesa Wojciechowskiego, często mającego pretensje do piłkarzy. - Ja zawsze walczę na całego. W Górniku miałem już złamany nos i rozbity łuk brwiowy, a szybko wracałem do gry. Bardziej niż te urazy bolą mnie opinie, że poza walecznością niewiele potrafię. Ten sezon będzie okazją, żeby wyprowadzić niektórych z błędu. W ostatnim strzeliłem sześć goli, w następnym zakładam co najmniej dwa razy tyle. Robert Jeż mi pomoże. Razem podbiliśmy Śląsk, a teraz pora, żeby podbić stolicę!

Najnowsze