Dawid Kownacki

i

Autor: CYFRASPORT Dawid Kownacki podczas meczu z Nomme Kalju

Ekstraklasa: PODSUMOWANIE 21. kolejki ligowej. Plusy i minusy

2015-02-24 9:04

Od weekendu do weekendu. Życie kibica piłkarskiego w Polsce wróciło do normy. Kto w tym tygodniu zasłużył na uścisk ręki prezesa, a kto na kilka dodatkowych treningów? Dlaczego Jagiellonia pierwsza wskoczyła do pociągu o mistrzostwo Polski? Jaki zakup polecamy Dawidowi Kownackiemu? Którym stadionem zawstydziliśmy szejków z Dubaju? Zapraszamy na plusy i minusy 21. kolejki Ekstraklasy!

PLUSY

1. Zawisza Czarny powrócił (Lechia Gdańsk - Zawisza Bydgoszcz 0:0)

Bohaterowie. Bez wątpienia. Nikt nie zrobił takiego postępu jak podopieczni Mariusza Rumaka. Jesienią wyglądali jakby piłkę kopali dopiero od kilku tygodni. Tymczasem - jak się okazało - magicy z Bydgoszczy po prostu blefowali. W 2015 roku Zawisza jeszcze nie przegrał! Ba! Nie stracił nawet gola. Wreszcie sprawdziły się przepowiednie Radosława Osucha. Jego drużyna zwyczajnie przerosła całą Ekstraklasę.

Widzimy światełko w tunelu. Rywalizacja z amatorami potrwa tylko pół roku. Wielkimi krokami nadchodzi bowiem poważne granie w I lidze.

Legia znów tylko zremisowała

2. Wschód powstaje (Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 0:1)

A jednak ma poczucie humoru! Michał Probierz zażartował z całej piłkarskiej Polski. Mistrzem miała być Legia. Ewentualnie Lech. Tymczasem wiosną wystartowała tylko Jagiellonia. I to jak! W zeszłym tygodniu komandosi z Białegostoku wysadzili w powietrze stadion przy ulicy Łazienkowskiej. W sobotę powtórzyli wyczyn we Wrocławiu. Jeśli utrzymają tempo, sprawią jedną z największych sensacji w historii polskiej ligi.

Osobne wyróżnienie? Krzysztof Baran. Pamiętamy go sprzed kilku lat. Nazwisko zobowiązywało. Nie wiemy co się stało, ale w starciu ze Śląskiem wreszcie zasłużył na miano bramkarza. Gratulujemy.

3. Następca "Superpippo" (Piast Gliwice - GKS Bełchatów 3:1)

Pamiętacie Filippo Inzaghiego. Sir Alex Ferguson mawiał o nim, że prawdopodobnie urodził się na spalonym. To już nieaktualne. W Bełchatowie jest lepszy od Włocha. Arkadiusz Piech. Wiosną strzelił dwa gole. Oba po ofsajdzie. Magia. Cała strategia wydaje się prosta. Ostatni poniedziałek? Spalił o dobry metr. Teoretycznie wszyscy widzieli. Ale akurat sędzia liniowy stanął pod takim kątem, że nie widział. Przypadek? Wątpliwe.

Wpływ byłego napastnika Legii - ci dopiero muszą żałować! - na ekipę z Bełchatowa widać zresztą na każdym kroku. Taki Błażej Telichowski podłapał od Piecha tajniki MMA. Tyle że nie wykorzystał ich w szpitalu, a na murawie i ostatecznie wyleciał z boiska. Będzie miał więcej czasu by przejść kolejne etapy szkolenia.

Piast Gliwice pokonał GKS Bełchatów

MINUSY

1. Goli, goli, królestwo za kilka goli

Piątek, sobota, niedziela. Siedem meczów w Ekstraklasie. Da się przeżyć. Coś zobaczyć, coś przegapić, gdzieś przysnąć - weekend idealny. Ale nie ten. W tym tygodniu nasi piłkarze postanowili uprawiać politykę miłości. Z zasady uznali, że walka nie ma sensu. I nie dość, że strzelili tylko dziewięć goli, to jeszcze zaprezentowali nam kilka piłkarskich koszmarków. Nasz faworyt? Korona Kielce - Legia Warszawa. Kino godne niemieckich pornosów z lat 70 - pojawił się hydraulik, drzwi otworzyła blondynka, majster naprawił kran, wystawił rachunek i tyle żeśmy go widzieli. A dwie godziny minęły.

Ciekawostka? To już drugi w tym roku mecz Legii, po którym kibice powinni domagać się zwrotu poniesionych kosztów. Kupili bilety na mecz piłkarski, a dostali... No właśnie, co?

2. Poznański talent eksportowy - wersja leżąca (Lech Poznań - Ruch Chorzów 2:1)

Dawid Kownacki. Lubimy chłopaka. Młody - niepełnoletni - utalentowany, dynamiczny, wygadany. Materiał na Piłkarza. Ma tylko jeden problem. Od jakiegoś czasu średnio interesuje go piłka. Taki niepotrzebny dodatek. Z Ruchem błysnął więc inaczej. Pobiegał kwadrans i z nudów położył się na murawie. Gdyby nie wnikliwe oko kamery, uznalibyśmy, że to coś poważnego. Kontuzja, zawał, depresja. Ale nie. "Kownaś" poleżał, bo uznał, że tak najłatwiej będzie przerwać akcję rywala. Miało być sprytnie, wyszło słabo. Choć ponoć każdy geniusz rodzi się z lenistwa.

Inna sprawa, że dla nas napastnik Lecha mógłby tak już leżeć do końca rundy. Na Twitterze obiecał bowiem wpłacić sporą kasę na dom dziecka. Warunek? Mniej niż dziesięć goli w sezonie. To co, zrzutka na materac?

Lech wygrał z Ruchem. Poznańska lokomotywa u siebie nie staje

3. Gdańskie bagno (Lechia Gdańsk - Zawisza Bydgoszcz 0:0)

Trudno uwierzyć, ale w Lechii jednak o kimś w trakcie okienka transferowego zapomniano. O ogrodniku. O kimkolwiek, kto ma pojęcie na temat trawy i umie włączyć kosiarkę. W Gdańsku doszło bowiem do nietypowej sytuacji. Wzniesiono monumentalne trybuny i otoczono nimi pole buraków.

Przyznacie, takiej ekstrawagancji nie ma nawet w Dubaju. Tyle że trzeba się zdecydować. Albo piłkarze, albo warzywa. Inaczej będziemy mieli - trudny do oglądania - konflikt interesów.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze