Razack Traore (24 l., Lechia Gdańsk)

i

Autor: archiwum se.pl

Abdou Razack Traore: To Lechia zerwała rozmowy WYWIAD

2012-12-27 9:36

Na jego decyzję czekał cały piłkarski Gdańsk. Po kilku tygodniach niepewności okazało się, że Abdou Razack Traore (24 l.) nie zostanie jednak w Lechii. Klub wydał komunikat, który zdziwił nawet samego piłkarza. - Lechia była dla mnie jak druga rodzina. Szkoda, że ją tracę - mówi nam reprezentant Burkina Faso.

"Super Express": - Dlaczego zdecydowałeś się odejść?

Abdou Razack Traore: - To nie do końca tak, że chciałem odejść. Pozostanie w Lechii było dla mnie priorytetem. Zacznę od sprostowania plotek. Pisano, że Lechia oferowała mi za przedłużenie kontraktu bonus w wysokości 250 tys. euro i pensję 30 tys. euro miesięcznie. Ktoś, kto rozpowszechnia takie rzeczy, po prostu kłamie. Nigdy nie zaproponowano mi tak dużych pieniędzy.

- To jaka była propozycja Lechii?

- Nie była na satysfakcjonującym mnie poziomie. To nie była nawet podwyżka o sto procent w stosunku do tego, co zarabiałem ostatnio (według nieoficjalnych informacji ok. 120 tys. euro rocznie - red). Poza tym Lechia oferowała mi coś na kształt kontraktu progresywnego. Czyli nie od razu duża podwyżka, ale etapami. Np. dziś zarabiam 10 zł, za pół roku 15, a w kolejnym sezonie 20. Nie podobało mi się to, chciałem solidnej podwyżki od razu.

- Kiedy po raz ostatni rozmawiałeś z Lechią?

- W ubiegłym tygodniu wysłałem maila do mojego menedżera, który przekazał go Lechii. Były tam moje finansowe oczekiwania. Niestety, menedżer otrzymał suchą informację, że ze względu na sytuację finansową, w której jest klub, moje oczekiwania nie będą zaakceptowane. Zaraz potem pojawił się oficjalny komunikat klubu, który trochę mnie zdziwił.

- Dlaczego cię zdziwił?

- Myślałem, że negocjacje wyglądają trochę inaczej. Oni przedstawili swoją ofertę, ja swoją, można było dalej rozmawiać. Klub jednak bez żadnego komentarza przekazał swoje stanowisko mojemu menedżerowi, wydał komunikat i uznał sprawę za zakończoną. W ten sposób rozmowy zostały zerwane. Jestem trochę rozczarowany takim sposobem podejścia do sprawy, bo spędziłem w Lechii 2,5 roku, ten klub i kibice stali się dla mnie drugą rodziną. Chciałem zostać w Gdańsku, ale na solidnym kontrakcie. Żyję z piłki i chcę dobrze zarabiać.

- Gdyby Lechia spełniła twoje oczekiwania, to stałbyś się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Ekstraklasie?

- Byłbym w czołówce najlepiej zarabiających. Uważam, że zasłużyłem na to.

- Skoro nie Lechia, to może Legia? Od dawna się tobą interesuje.

- Z Legią to jest tak, że o jej zainteresowaniu dowiaduję się tylko z Internetu.

- Dyrektor Legii Marek Jóźwiak powiedział, że mogą ci dać 200 tys. euro rocznie plus bonusy. Ale skoro mówi o tym głośno, to chyba nie wierzy w ten transfer.

- Zgadzam się. Jeśli ktoś chce kogoś sprowadzić, to z reguły działa bez rozgłosu i nie mówi głośno o warunkach.

- Co jeśli jednak zadzwonią z Legii?

- 31 grudnia stanę się wolnym piłkarzem. Skoro Lechia ogłosiła, że nie będę grał w Gdańsku, to muszę się rozglądać za nowym klubem. Jestem otwarty na rozmowy z każdym.

- W Gdańsku przeżywałeś też emocje poza boiskiem, bo tu urodziła się twoja druga córka.

- Właśnie tak. Dzięki temu wszystkiemu ten klub, to miasto, ci ludzie byli dla mnie jak druga rodzina. Szkoda, że ją tracę, ale taki jest futbol.

Najnowsze