Łukasz Kruczek: Dogoniliśmy świat bez dopalaczy - WYWIAD

2010-10-06 12:00

Kamil Stoch, Adam Małysz i Dawid Kubacki w czołowej piątce, sześć wygranych konkursów. Letnia Grand Prix przyniosła sukcesy nienotowane w całej historii skoków narciarskich w Polsce. Czyżbyśmy dogonili świat?

- Wyniki wskazują na to, że tak jest. Ale otwarcie mówię, że te wyniki nas zaskoczyły, nie sądziliśmy, że będzie aż tak dobrze - nie kryje trener kadry skoczków Łukasz Kruczek (35 l.).

- Co się stało, że jest tak wielki sukces?

- Do końca tego nie wiemy. Jest około piętnastu czynników, które muszą zadziałać razem, żeby zaowocowało to dobrymi wynikami: powtarzalność skoków, motoryka, zaangażowanie i odporność psychiczna, dobrze dopasowany sprzęt...

- Może jeszcze jakiś "dopalacz"?

- Nie stosujemy. Widzę u chłopaków tylko jedną istotną zmianę - większą pewność siebie, odporność psychiczną. Często lepiej skaczą w drugiej serii konkursu niż w pierwszej. Jakby nabyli umiejętność zwyciężania.

Przeczytaj koniecznie: Maciej Iwański wpadł na kadrę

- Skąd się to wzięło?

- Doświadczenie, sportowa dorosłość, praca z psychologiem...

- A co w dziedzinie sprzętu?

- Tutaj też dogoniliśmy świat, mamy nowy sprzęt, który po raz pierwszy nie odstaje od tego co najlepsze. Ale zachowam dla siebie, o jakie wyposażenie chodzi.

- I już czuje się pan zwycięzcą?

- Tylko małego etapu przygotowań. Sukces jest sukcesem, ale zima dopiero przed nami.

- Zamknął pan usta tym, którzy wątpili w możliwości młodego trenera…

- O nie, zawsze będą ludzie, którzy nie dowierzają.

- Czy Kamil Stoch może być lepszy od Adama Małysza już tej zimy?

- W skokach narciarskich zawodnik walczy z sobą i ze swoimi słabościami, a nie z rywalem, jak w ringu. Ale Kamil znacznie zwiększył w tym roku liczbę udanych skoków. Tak to skomentuję.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze