Otylia Jędrzejczak: Na basen pójdę, jak minimalnie schudnę

2014-07-27 14:30

Otylia Jędrzejczak już nigdy nie wystartuje w zawodach pływackich. Prawie dwa lata po ostatnim starcie oficjalnie zakończyła karierę pełną sukcesów. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedziała między innymi o starcie w wyborach do Parlementu Europejskiego, planach na przyszłość i coraz mniejszej ochocie na pływanie.

Otylia Jędrzejczak: - Ani to dobrze ani źle, że nie zostałam posłanką. Nie żałuję i nie traktuję tego jako porażki. A nawet gdyby, to porażka jest etapem do osiągnięcia sukcesu. Nauczyłam się brać to "na klatę". Sprawy, którymi chciałam się zająć, realizować będę i tak, tyle że małymi kroczkami. Choćby plan, aby "rozruszać" województwo kujawsko-pomorskie. Bo żyjemy w kraju, gdzie nie docenia się własnych wyrobów czy krajobrazów, i gdzie co trzecie dziecko jest otyłe. Zawsze byłam społecznikiem i starałam się tworzyć coś, co służyłoby komuś innemu. Zarzucano mi, że chciałam w polityce zarabiać pieniądze, a ja chcę działać. Sukcesy sportowe pozwoliły mi tymczasem zgromadzić kapitał, a jako medalistka olimpijska - mam w przyszłości zapewnioną "emeryturę".

"Super Express": - Ma pani scenariusz na dalsze życie?

- Przede wszystkim. europarlament to nie był mój jedyny plan na życie. Doświadczenie było fajne, poznałam wielu ludzi, właściwie nie żałuję tej próby. Owszem, mam pełny scenariusz na przyszłość. Dostałam konkretne propozycje zatrudnienia. Miałam nawet jedną czy dwie propozycje udziału w reklamie, ale odmówiłam z racji kampanii wyborczej. Ukończyłam roczne studia z marketingu w Soczi. Latem jestem konsultantem na obozach pływackich dla dzieci.

- Złośliwi mogliby powiedzieć, że działalność publiczna to środek zastępujący małżeństwo...

- Rodzina była dla mnie zawsze bardzo ważna. Kiedyś żyłam na walizkach, między zgrupowaniami a zawodami, teraz zamieszkałam z rodzicami na Kujawach, jednak miłość do podróżowania i wyzwań nie pozwala mi się zatrzymać. Choć czuję, że powinnam już założyć własną rodzinę. Tego jednak zaplanować się nie da. Musi przyjść odpowiedni czas. A zanim przyjdzie, nie zamknę się w domu czekając na księcia na białym koniu.

- Wchodzi pani jeszcze czasami do wody?

- Ostatnio chyba w grudniu. Teraz biegam i jeżdżę na rowerze. A na basen pójdę, jak minimalnie schudnę (śmiech).

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze